Dziś przyszedł czas na drugą część podsumowania rządu koalicji ND-PLI. Dziś omówiony zostanie tylko resort kultury.
MK
Ministerstwo Kultury we swoje „władania†otrzymał młody Scholandczyk, Filip Fischer, będący przed objęciem fotela Ministra Kultury tylko p.o. prefekta AiI. Dlatego wielu pytało się, czy dobrze będzie powołać tak młodego Scholandczyka na tak ważne stanowisko. Scholandia nie od dziś słynie właśnie z wysokiego poziomu kultury. Należałem również do grupy osób sceptycznie nastawionych do działalności F. Fischera. Murka miarę jednak upływu czasu i gaśnięcia dyskusji na LD postanowiłem, że należy mu dać kredyt zaufania, ale także patrzeć uważnie na działania.
Niestety, mocno się zawiodłem. Pierwszą okazją była ustawa o kulturze. Szkoda, że F. Fischer uznał, że sprawa jest tak niezwiązana z jego osobą, że nie powinien się wypowiadać. A przecież Minister Kultury to osoba, której w dużym stopniu dotyczy ustawa. Milczenie przedłużało się – nie tylko w tej sprawie. Nie było żadnego kontaktu z F. Fischerem, dlatego 3 marca został odwołany z funkcji. Powołanie, J. Lisa, jednocześni premiera rządu oznaczało jedno – Fischer był niewypałem na stanowisku MK.
Kilka dni później, bo 12 marca F. Fischer powrócił do Scholandii, przepraszając oczywiście za swoją długą nieobecność, tłumacząc się sprawami rodzinnymi. W czasie swej nieobecności, gdy przepadł jak kamień w wodę, został odwołany także ze stanowiska p.o. Prefekta.
16.03 dokonało się coś, co zdziwiło chyba każdego obserwatora życia politycznego Scholandii. Mimo tego, że Fischer przez kilkanaście dni ni dawał znaku życia, mimo iż podczas swojego urzędowania nic szczególnego nie zrobił, został… powołany ponownie na stanowisko MK.
Tak wiÄ™c kolejna roszada na stanowisku MK. Fischer wprawdzie daÅ‚ prestiż M. Åšwirczowi (za gazetÄ™ „Sport Scholandzkiâ€, szkoda, że tak dobrze zapowiadajÄ…ca siÄ™ gazeta dosyć szybko przyhamowaÅ‚a).
19.03 Fischer przedstawił plan na najbliższy miesiąc. Plany były, musze przyznać, bardzo ambitne, choć niekiedy nierealne. Wszak jak można reaktywować coś działającego? Oto fragmenty maila na LDKS z 19.03 autorstwa F. Fischera:
„[…]
- Reaktywowanie Radia Scholandia
- Stworzenie “Informatora MK” w którym byÅ‚byby zamieszczane informacje na
temat wydarzen kulturalnych w Scholandii.
- Kontynuacja konkursu pt.”Cztery Pory Roku” etap “Wiosna”
- Spotkanie z prefektami prowincji w celu zebrania informacji dot. rozwoju
kultury w poszególnych prowincjach.[…]â€
Właściwie nie zamierzam się powtarzać co do niektórych inicjatyw. RS nigdy nie zawieszało swej działalności, jest i istnieje, choć nie gra, a warto by, ażeby zaczęło grać. Informator – tu akurat doczekał się reaktywacji, szkoda, że akurat takiej formie, tzn. musze przyznać, ze przy obecnym stanie kultury nie ma sensu prowadzić portalu e-Kultura. Jak widać i on nie jest dobrze prowadzony – MK coś tam robiło, ale to było za mało, by zachęcić obywateli do innych działań czy chociażby aktywności na forum. Konkurs „Cztery Pory Roku†też jakoś go nie widać. Spotkanie z prefektami, też chyba mi umknęło. W takim razie jedynie jeden z czterech punktów został zrealizowany, ale bardzo powierzchownie i mam wrażenie, że „na odwal†A przypomnę, że wg Fischera „o tylko 1/3 tego co zamierzam zrobic w tym miesiącu†Jak widać słabo coś szło…
Kilkanaście dni później wychodzi na jaw, ze Filip Fischer był wcześniej znany jako Marcus von Schneider („wsławił się†m.in. podkradnięciem artykułu, umieszczonego w „Niecodzienniku…†oraz krótkim członkostwem w ND) oraz Jacek Kałuża (który skończył w sądzie). Fischer zaprezentował także swoje drugie, nieznane dotychczas oblicze – jako osoby agresywnej, wchodzącej w konflikty. Na koniec Minister przyznał, ze przez M. Landeckiego Scholandię opuści, gdyż nie może tego dłużej znieść. Szkoda, że tak zachowuje się szlachcic Królestwa Scholandii, WZÓR kulturalnego zachowania i o zgrozo były minister kultury. Były – bo 12.04 został odwołany z funkcji, a jego następcą został, podobnie jak miesiąc wcześniej, Janusz Lis. Inną sprawą jest, że Scholandii przydałoby się zaktualizowani zakurzonego troszkę Kodeksu Honorowego (ale o tym nie dziś), ale takie odejście psuje wszelką prace, jaką wykonał Fischer dla Scholandii. Szkoda, że dał na koniec takie wrażenie moralne. Bo nie można skazać kogoś za posiadanie trzech postaci w różnych okresach czasu, ale to powoduje przynajmniej niesmak. Zatajeni tego… to też inna sprawa. Cóż, nie żal mi Fischera. Żal mi jedynie kultury, która „dzięki†roszadom na stanowisku MK, „modyfikacji†Ustawy o kulturze straciła bardzo dużo, przede wszystkim dwa miesiące, które upłynęły pod znakiem stagnacji.
Warto też przypomnieć też inne obietnice z programu: ożywienie muzeów galerii w Scholandii, międzynarodowy konkurs kulturalny, nowa strona MISS, nowy design Galerii Scholandczyków, tworzenie nowych ośrodków kultury, zmiana rozporządzenia o galeriach i muzeach prywatnych. Szkoda, ze te punkty nie zostały zrealizowane. Wprawdzie mamy nowego szefa MSSS, ale o stronie ani widu, ani od pewnego czasu słychu.
Na plus dla kultury w ciągu tych dwóch miesięcy należy uznać fakt, że w Galerii Narodowej można oglądać dzieła artystki z Dreamlandu, Karoliny Śmiglak. Choć to na pewno większy sukces naszej dyplomacji niż kultury.
Jako, że późna pora i zamykające oczy u autora nie dają mu warunków na dalsze pisanie, jutro tj. w piątek (mam nadzieję) ostatnia część artykułu. Do opisania pozostały resorty promocji oraz spraw zagranicznych.